No niby na zupe moglby sie nadac, ale kto to zje? Gwozdzi takim politologiem tez wbijac sie nie da. Jako palik do podtrzymywania pomidorowych krzaczkow w ogrodzie tez raczej malo przydatny. Moze by sie nadal do wypasu zwierzad opodal lasu... nie jestem pewien, chyba za bardzo strachliwy.
No wiec po co spoleczenstwu dziesiatki tysiecy politologow, ktos wie?